wtorek, 11 grudnia 2018

Lekkie prowadzenie

Obłoki wyglądają jak okręty pod żaglami.
Mogę na nie patrzeć godzinami. 

 
Zmieniają kształty, w każdej zgrabnej pierzastej chmurze można się czegoś dopatrzeć.
Oto krokodyl, po pewnym czasie zamienia się w dwa pieski złączone ogonami. 
Wyobraźnia pracuje, ktoś inny zobaczyłby pewnie inaczej.

Sięgam po książkę Osho. Czytam kilka zdań i zamyślam się.

Nie powinno się pozostawać ciągle tam, gdzie człowiek się urodził. Należy szukać innych miejsc i doznawać przez to radości.

Zgadzam się z taką myślą......
Odurzająco pachnie skoszona łąka, pachną sosny. Ruch na szosie prawie zerowy - pojedyńcze samochody jadą do Cisnej i połonin.
A obłoki płyną majestatycznie jak żaglowce.
Upał.

Ciało robi się senne. Następuje odświeżająca drzemka pod sosnami.
Wakacje przecież, nie trzeba nigdzie gonić.
Gdy jesteś singlem, czujesz się tak, jakby urosły ci maleńkie skrzydełka.
Lekko się prowadzisz.
A to jest godne i sprawiedliwe, oraz bardzo przyjemne.
Ciało robi się wtedy spolegliwe: - tylko pomyślisz i już jesteś gotowy. Możesz iść tu, albo tam.
Albo pojechać na rowerze, albo nigdzie nie jeździć, ani nie chodzić, wszak jesteś w krainie nicnierobienia. 
Za to możesz sobie przyrządzić coś dobrego do jedzenia, bo swoje smaki znasz najlepiej.


I ta świadomość, że nie jesteś zamknięty w klatce, nic nie musisz. 
To Wolność tak uskrzydla.
Do tego dochodzi mądrość sufich:

Zwiąż ze sobą dwa ptaki. Nie polecą, chociaż mają cztery skrzydła.

Każdy idąc swoją drogą dochodzi z wiekiem do podobnej mądrości.
Albo nie dochodzi i żyje dalej, jak żył, a mnie nic do tego.
Wiatr przynosi upojny zapach skoszonej łąki....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz