środa, 8 stycznia 2014

Osadne



Jestem dziś sam w Balnicy. Nie ma nikogo. Na drogowskazie pokazane: - granica. Idę za granicę, nikt nie pilnuje, nie ma strażników. Pić się chce!
    
Może gdybym się napił z cudownego źródełka Kowalowego…lecz minąłem to miejsce, nie zauważyłem go. Albo: - trzeba było spotkać Henryka Bieszczadnika, żeby mnie tam doprowadził.
   
  
   

Więc w Balnicy nikogusieńko i przyjmuję kierunek: -  Osadne = Słowacja = sklep = piwo!

      W Osadem…Sklep zamknięty.
Postałem chwilę przy kaplicy i popatrzyłem za siebie.
Przed sklepem miejscowi pili piwo…..Na schledano.

    Sklep był zamknięty, co się zdarza podobno nader często i nikogo to nie dziwi.  Piwo kupuje się więc na zapas. Miejscowi nieśpiesznie piją piwo. Znam to picie niespieszne…

Jeśli nie piłeś piwa z miejscowymi w Bieszczadach, nie mamy o czym rozmawiać.
To jest czysta psychologia!
A ty jesteś dostarczycielem kasy…..Mnie to się zdarzyło. Krótko się martwiłem.
Bo jest zasada: - koń ma dużą głowę, niech on się martwi.
Tę przygodę wspominam na wesoło. Tak mnie rozebrało, że zafundowałem miejscowym trzysta  piw.   
        Znaczy: - oni sami zadbali o taką ilość dla siebie. Dokładnie: - dałem się okraść.
W Smolniku to się zdarzyło. Zaraz na początku bieszczadzkiej przygody.
     I teraz popatrz, Czytelniku: - to, co piszę, to są listy do samego siebie. Ode mnie do mnie. Mógłbym o tym nie pisać, bo człowiek pewny siebie nie ma nic do ukrycia.
     Ale każdemu innemu człowiekowi, ego zaraz podpowiada: - „ale nie musisz wykładać wszystkich kart na stół!”
Wszystkich nie musisz, zostaw kilka procent intymności dla siebie, ale poza tym otwieraj się, nie noś maski, wtedy świat odpłaci ci taką samą otwartością.
Bo tresura społeczna, to właśnie maski i strach:
     -  co ludzie o tobie pomyślą
     - zachowujesz się tak, jak nakazuje norma, czyli działasz według programu, co wolno, a czego nie wolno
     - nosisz wiele masek – ciągle odgrywasz jakieś role, oszukujesz sam siebie i innych.

Czy mogę sam siebie okłamywać? Mogę, ale nie chcę. Nawet tego nie próbuję – nie da się tak!
A Ty próbuj – sam się przekonasz, czy to możliwe na dłuższą metę.
     Możesz powtarzać mantry;  - jestem bogaty, jestem szczęśliwy…..
Lecz to tylko mantry. A jaka jest prawda?
Ty sam wiesz.
Nie oszukasz sam siebie. Nawet nie próbuj!
      Szukasz….
Dobrze!
Medal z kartofla dla Ciebie!
Gdy szukasz wyjścia z niewoli, jesteś o krok tylko….. Nie ustawaj w wysiłkach.
     Jeszcze jeden zakręt. Może ostatni? I znajdziesz się na boskich ukwieconych łąkach?
Nie wiesz bowiem, czy za rogiem nie stoi Anioł z Bogiem, nie obserwują zdarzeń i nie spełniają marzeń......

Wracam do meritum: - kompani ze Smolnika, przypadkowi ludzie napływowi, zachowali się korekt: - w portfelu zostawili 50 zł.
    To bardzo po ludzku. Mogłem za te pieniądze wrócić gdzieś do środka Polski.
Tylko po co? Skoro moje miejsce jest tu, w Bieszczadach.
Czuję się tu u siebie. Jedyny kłopot ( tak mi się na początku wydawało ) to udać się do Sanoka.
Lato, do Sanoka 50 km. Niby niedaleko, ale cały dzień to trwa, bo jest jeden autobus tam i jeden powrotny.….

Pytanie pierwsze; - gdzie są pieniądze?
 Mogli wziąć te ostatnie 50 zł. Ale zachowali się. Oni nie pracują. Temat pracy jest tabu. Nie wolno o tym mówić. Nie są żebrakami. Są złodziejami. I to jest ciekawe; - patrzę z dystansu. Z tej swojej drabiny wysokiej.
      Bratałem się z nimi. Prosili o pożyczkę. Nie pożyczałem. Z czego odda jeden z drugim? Dawałem.
I to ich ubodło. Nie wszyscy potrafią przyjmować. Umieć przyjmować, to wielki dar.
                    W Sanoku jest bank.
A gdzie są pieniądze? W banku!
Pojechałem. Trafiłem! Wynikł Niezwykle Przesympatyczny Dzień. Nie mam na myśli banku. On jest jak sługa. I taka jego rola.
 
Bank jest sługą – panem jesteś Ty!
Twój umysł jest sługą – panem jesteś Ty!
Sam możesz wybierać swój nastrój.
           
      Jeśli nie pijesz piwa w Bieszczadach, nigdy nie wiesz, co tracisz….
Popełniaj tyle błędów, ile się da, wtedy się uczysz, tylko nie powtarzaj tego samego błędu.

Życie w ogóle, a zwłaszcza w Bieszczadach, składa się z uszanowania wszystkiego, co wokół ciebie.
Do tego wszystkiego zaliczają się także ludzie.

Więc: - Tak samo pije się piwo po polskiej stronie w Bieszczadach. Gospodarz ma się za chwilę zjawić, ale po pół godzinie nie ma go jeszcze.
W całych Bieszczadach czas płynie zdecydowanie inaczej. Z pewnością wolniej. A są miejsca, gdzie wydaje się, że on w ogóle nie płynie.
   Razem ze mną czeka para turystów: matka z synem. Idą do tego cudownego źródełka "Kapliczka Kowalowa" przed Balnicą. Oni tu na razie zostają, ja idę zrobić zdjęcie krypty.
Mnie też, tak, jak innym zdjęcia powychodziły "głupio". Jakieś pomazańce. I ciemne do tego, bo przekombinowałem ze światłem. Usunąłem te zdjęcia, a wielu by się zachwycało "obcymi energiami".
    

      - Podobno ludzie śpiący w okolicy, miewają niesamowite, bardzo realistyczne sny i budzą się z krzykiem.
      - Podobno w okolicach krypty zakrzywia się czasoprzestrzeń.
      - Ci miejscowi….Gdy wyczują, że coś ciebie interesuje…..
    Ciekawe, czy można w ramach tej zakrzywionej czasoprzestrzeni odlecieć stąd na pokładzie UFO?
    Sklep dalej zamknięty, nie czekam dłużej - wracam do Balnicy.
Fajne jest to bieszczadzkie nicnierobienie, jednak mam plan na dziś - kupić czerwone nici w Cisnej.
     I plan na jutro: - jutro zafunduję sobie nicnierobienie.....
A teraz dalej, dalej.....



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz