poniedziałek, 16 kwietnia 2018

Bieszczadzka kolejka

Oddalam się od stacji w Balnicy idąc znowu po podkładach.
Gwar głosów pozostaje za mną i w tym momencie przypomina mi się opowiadanie o pociągu......

Ze stacji w Nowym Yorku ruszył właśnie pociąg, kiedy konduktor stojący w drzwiach wagonu zobaczył biegnącego mężczyznę. Mężczyzna wskoczył do pociągu w ostatniej chwili, bo już się kończył peron.

- „Czemu pan ryzykuje życiem?” Zapytał konduktor zadyszanego pasażera. „Mam za godzinę pilną sprawę do załatwienia w Fordham, dlatego musiałem złapać ten pociąg” – odpowiedział mężczyzna. - „No to ma pan problem, bo ten pociąg nie zatrzymuje się w Fordham!” - odpowiedział konduktor.
      Pasażer wpadł w rozpacz.
Konduktorowi zrobiło się żal człowieka, pomyślał chwilę i mówi: „Niech pan się nie martwi, jest wyjście z sytuacji. W Fordham naprawiają tory, pociąg zwalnia przejeżdżając przez stację, wtedy pan wyskoczy. Tylko proszę pamiętać, że ma pan wyskoczyć i biec przez chwilę razem z pociągiem, bo inaczej pan się przewróci”.
Minęło pół godziny, pasażer czekał w napięciu na chwilę skoku. Wreszcie pociąg zaczął zwalniać bieg - dojeżdżali do Fordham.

- Teraz! - krzyknął konduktor i mężczyzna wyskoczył, a pamiętając o instrukcji, dalej biegł obok pociągu.
     Mijał go właśnie drugi wagon, kiedy inny konduktor (kawał chłopa) stojący w tym wagonie przy drzwiach, zobaczył biegnącego człowieka i pomyślał, że ów chce wskoczyć do pociągu.
      Otworzył więc drzwi, chwycił delikwenta za ubranie i wciągnął do środka.
Pociąg gwałtownie przyspieszył, pasażerowi ze złości odjęło głos, a konduktor zamknął drzwi i zadowolony z udzielonej pomocy szczebiotał: - „no i udało się panu wsiąść! Ależ ma pan szczęście, bo ten pociąg nie zatrzymuje się w Fordham”....

Już przed łąkami Solinki słyszę potrójny gwizd lokomotywy. Schodzę z torów i czekam aż kolejka przejedzie. 





Lokomotywa spalinowa nie ma takiego uroku jak czajnik, ale jest kolorowa chociaż.
Chyba stanowię jakąś atrakcję w tej głuszy – mijają mnie kolejne wagoniki, turyści machają Zbyszkowi – odmachuję turystom.
Kolejka pojechała do Majdanu a ja mijam łąki Solinki i wchodzę na leśną drogę. 
 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz