piątek, 25 stycznia 2013

TYBETAŃSKA KSIĘGA SNÓW


        Nie wymyślajmy prochu, on już został wymyślony, należy korzystać z mądrości pokoleń....., coś tam zacząłem podkreślać, ale zrezygnowałem, bo KAŻDE zdanie z tego tekstu jest warte podkreślenia.

  Tenzin Wangyal Rinpocze.                                          

W Tybecie świeże skóry rozkłada się na słońcu i naciera masłem, aby nadać im miękkości. Lecz masło jest również przechowywane w skórzanych torbach. Kiedy zostawi się je w taki sposób na kilka lat, skóra, z której zrobiona jest torba, staje się twarda jak drewno, którego nie zmiękczy nawet tona świeżego masła.
             Ktoś, kto przez wiele lat studiuje nauki, przyjmując je jedynie na poziomie intelektualnym, posiadając niewielkie tylko doświadczenie w praktyce, jest podobny do takiej zesztywniałej skóry. 
         Nauki mogą zmiękczyć twardą skórę ignorancji, ale jeśli przechowuje się je jedynie intelektualnie, nie wprowadzając ich w życie za pomocą praktyki i nie ogrzewając bezpośrednim doświadczeniem, człowiek może stać się sztywny i ociężały w swoim intelektualnym zrozumieniu.
Nauki nie są bowiem poglądami, które należy gromadzić, lecz ścieżką, którą należy podążać.

             Wierność określonym wartościom jest rezultatem ignorancji kulturowej, ale skłonność do przyjmowania ograniczonych poglądów pochodzi z dualizmu, który z kolei stanowi manifestacje ignorancji wrodzonej.
Dopóki nie osiągniemy oświecenia, będziemy uczestniczyć w tym dualizmie i jest to całkowicie normalne.
            Ignorancja jest zwyczajnym zaciemnieniem świadomości, a przywiązywanie się do niej lub jej odpychanie to granie w tę samą, starą grę dualizmu. Z perspektywy niedualistycznej mądrości nie istnieją ani rzeczy ważne, ani nieważne.
 Jednak sytuacja, w jakiej przebywamy, stanowi jedynie drugorzędną przyczynę naszego cierpienia.  
                   Głównym powodem cierpienia jest wrodzona ignorancja i wynikające z niej pragnienie, aby rzeczy były inne, niż są.
Być może niektórzy z nas zdecydowali się uciec od stresogennego miasta gdzieś nad morze czy w góry, lub też porzucić trudności związane z życiem w samotności na rzecz miejskich atrakcji. Owa zmiana może być przyjemna, gdyż zmieniliśmy drugorzędną przyczynę cierpienia, co dało nam chwilowe poczucie zadowolenia. Nie na długo jednak.
Źródło naszego niezadowolenia przenosi się bowiem wraz z nami do nowego domu, z niego zaś wyrastają nowe frustracje. Wkrótce znów pochłania nas wir nadziei i obaw.
          Niektórzy ludzie myślą, że gdyby mieli więcej pieniędzy, bardziej kochającego partnera, piękniejsze ciało, lepszą pracę czy wykształcenie, byliby wreszcie szczęśliwi. Wkrótce zdają sobie jednak sprawę z tego, ze nie jest to takie proste.
            Bogacze również cierpią, nowy partner i tak w jakiś sposób nas rozczaruje, ciało się zestarzeje, a nowa praca będzie stawała się coraz mniej ciekawa.  
Kiedy wychodzimy z założenia, iż rozwiązanie naszego nieszczęścia możemy znaleźć w zewnętrznym świecie, będziemy zaspokajać własne pragnienia tylko tymczasowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz