wtorek, 4 grudnia 2012

Der Erste Polnische Luftbrigade


     
Są ludzie, których dłonie leczą, słowa przynoszą ulgę, a kontakt z nimi – swoiste objawienie. Są mikstury, które pomagają zachować zdrowie i poprawiają samopoczucie.  
Są rzeczy, które sprawiają radość, i miejsca na Ziemi, które ujawniają nasze nadprzyrodzone zdolności.
Miejsca Mocy.
Od najdawniejszych czasów człowiek wyczuwał ich energię, otaczał je kultem i wykorzystywał do celów terapeutycznych, duchowych. To właśnie w tych miejscach budowano miejsca kultu naszych ojców, a nawet świątynie, te miejsca mocy w Polsce, zostały z czasem zagrabione przez chrześcijaństwo. Te miejsca bowiem przyciągają ludzi w trudno wytłumaczalny sposób. I tak właśnie punkty zbierał do niedawna kościół. Ale coraz więcej ludzi się budzi. I stosy już nie płoną!
Te miejsca niewątpliwie stanowią szczególną wartość w dobie powrotu do tego, co nieodkryte, nieodgadnione, pełne magii i mistycyzmu. Miejsca mocy spotkać można na całym świecie – od Ameryki przez Europę i Azję, kończąc na słabo zaludnionych wysepkach. Niektóre z tych miejsc są dobrze znane, inne mniej. Co ważne, Polska również ma miejsca, w których energia Ziemi łączy się z energią kosmosu.

                                                 Moc kryształowej planety

Angielski biznesmen i fotograf Alfred Watkins zauważył natomiast, że wiele miejsc kultu w jego rodzinnym Herefordshire położonych jest wzdłuż jednej linii prostej. I tak prehistoryczne kopce, kurhan, kamienny krąg Stonehenge, Old Sarum, katedra w Salisbury, krąg Clearbury oraz obóz Frankerbury okazały się potwierdzać tę niecodzienną teorię. Watkins przypuszczał, że mogły to być prehistoryczne drogi handlowe, jednak zastanawiał fakt, że leżące w jednej linii obiekty to starożytne miejsca kultu. Postanowił więc nazwać je „liniami ley”, co w języku walijskim oznaczało „święte, otoczone miejsce”.
Nie lubię Anglików. Wolno mi? To teraz napiszę według angielskiej logiki: 
Wielka Piramida ma 170 tys. jednostek Bovisa, Odry "tylko" ( w Elipsie ) 120 tys. Stonehenge i WAWEL to małe pikusie są; tylko po 50 tys. oba. Czyli Odry bliżej, taniej i polskie są!
                                   
                                                    Wzmacniacz planetarnej energii
Najsilniejsze strumienie energetyczne wychodzą z węzła znajdującego się pod Wielką Piramidą w Gizie, która dzięki swemu kształtowi i wymiarom działa jak wielki wzmacniacz promieniowania geomantycznego. Potwierdza to radiesteta Leszek Matela, który od 1984 r. prowadzi badania w tej części świata. W Komorze Królewskiej piramidy promieniowanie sięga 170 tys. jednostek i jest to największa zanotowana kiedykolwiek wartość. I to jest fakt, to się daje zmierzyć.
Teraz napiszę coś, posługując się mentalnością Anglików. ( nie lubię Anglików, wolno mi?) I  nie reprezentuję mojej osobistej opinii, ja się nie liczę. To jest opinia DER ERSTE POLNISCHE LUFTBRIGADE. Tych, którzy walczyli pod Arnhem. O jeden most za daleko…Służę nazwiskami. Polskimi nazwiskami. Murzyn potrzebny, a jak zrobił swoje…..kopa mu!

                            Anglicy mają dalej ciągoty imperialne. Nie tylko oni.
Liceum Rejtana. Elitarne, tylko męskie. Do 1967 roku. Tam uczyłem się filozofii. Tak, w liceum. 
        Hegel uważał, że co pewien czas, w jakiś naród wchodzi Duch Świata. I pcha ten naród do dominacji nad innymi. Było tak z Anglikami (pół świata, to kolonie) Francuzami - Napoleon, Niemcami – Hitler, potem Rosja – Stalin, i wreszcie pułkownik Kukliński postawił zaporę na drodze hegemonii Moskwy. Chiny…Oni są bezwzględni. Żydzi wschodu. Wszystko zjedzą: wróbla i szczura. I ciebie. Te imperialne ciągoty dalej są. Tybet depczą. Tylko się ukryły teraz. Już nie tak łatwo im. A wiec zmieniły oręż. Teraz pieniądz w różnych postaciach walczy. Czyj pieniądz?
Miej to na uwadze, czytelniku. I jedziemy dalej.
 Kręgi Kamienne w Odrach. Elipsa. 120 tysięcy jednostek Bovisa w czasie przesilenia słonecznego. Wiosennego, lub jesiennego. To i tak ZA DUŻO, aby wszystko chwycić. Nawet nie wolno tyle pobrać!
A więc po angielsku; - nieekonomiczne jest jechać do Egiptu ( zwłaszcza teraz, gdy są tam zamieszki) ani do Anglii - o wiele rozsądniej poczekać do wiosny w Polsce i…..spotykamy się w Odrach!

                                     Wawelski święty kamień?

. Przecina się tam "aż" 7 linii geomantycznych, ( w Odrach 10 ) z czego jedna, zwana jerozolimską, ma szczególnie dużą moc. Przebiega ona w kierunku północno-zachodnim przez Jasną Górę, Gniezno, wyspę Bornholm (z kultowymi obiektami Normanów i Burgundów), ( Pozdrowienia dla Kunegundy - rudej wdowy po marynarzu.  Słynny franciszkanin, ojciec Andrzej Czesław Klimuszko, W 1985 r. napisał: „Hinduski profesor podczas zwiedzania Królewskiego Zamku na Wawelu, gdy opuścił komnaty zamkowe i znalazł się w kącie dziedzińca, prosił towarzyszących mu polskich uczonych, ażeby go zostawili na 15 minut zupełnie samego. Stał przez ten czas nieruchomo, skupiony i odwrócony twarzą ku wschodowi. Gdy dołączył do grupy polskich profesorów, został przez nich zasypany gradem pytań. Profesor odrzekł tylko tyle, że nurtowała go od dawna pewna sprawa i sądził, że właśnie tutaj będzie mógł ją rozwiązać. Na pytanie, czy znalazł rozstrzygnięcie, Hindus tylko lekko się uśmiechnął i nic nie odpowiedział. Wydaje się, że hinduskiemu profesorowi chodziło o czakram ziemski”.
Tego „profesora” hinduskiego woził kościół. I zawieźli go, gdzie chcieli. A o co mu chodziło, Gdy się uśmiechnął? Może sikać mu się zachciało bardzo? Albo przejrzał czarnych i to był uśmiech politowania? Dla mnie tak „opisany” fakt, jest kitem wielkim.  Nic nie znaczy. Ojca Klimuszko znałem osobiście. Różne rzeczy mówił. Że Polska w niewoli jest. Pisały komuchy o tym?
Niszczono bezkarnie kręgi w Odrach. Kto? Ja nie wiem. W nocy zawsze. Noc czarna jest. Jeden duży kamień wmurowano podobno w kościół miejscowy.

Białowieskie dęby

Spoglądając na wyrysowaną przez rosyjskich naukowców siatkę krystaliczną, dostrzec można, że na jednej z linii leży Białowieża. Linia ta biegnie na zachód przez Gniezno, a dalej przez Hexentanzplatz, legendarne centrum kultowe w górach Harzu, oraz przez Druggelte koło Soest, westfalską miejscowość znaną z tajemniczej kaplicy gnostycznej narodu Katarów, których wymordował kościół chrześcijański, według zasady: nie zabijaj….
 Wstępne badania wykazały, że szczególna aktywność tej linii promieniowania przypada na 30 kwietnia. Dokładnie to chodzi o przesilenie wiosenne. Tradycja ezoteryczna łączy ten dzień z Dniem Walpurgii, czyli świętem czarownic. Nic też dziwnego, ze wspomniana linia promieniowania przechodzi przez legendarne miejsce tańca czarownic w Harzu. Ostatni wieczór kwietnia, podobnie jak noc Kupały, to czas potężnych przemian energetycznych w przyrodzie, szczególnie w miejscach położonych wzdłuż wymienionej linii.

Magia miejsc magicznych

W miejscach mocy człowiek jest pod wpływem bardzo korzystnych energii wspomagających leczniczo, poprawiających samopoczucie, a także powodujących rozwój potencjału duchowego. To również dobre miejsca do medytacji, zwłaszcza że większość z nich usytuowana jest w otoczeniu bujnej roślinności. Energia, którą emanują te dobre punkty, jest tak silna, że odczuwa się ją jeszcze przez kilka miesięcy. Nic zatem dziwnego, iż te energoterapeutyczne miejsca przyciągają do siebie mnóstwo osób. Miejsca mocy są też centrami duchowości i kontemplacji. Można tam wzbogacić wiedzę o pradawnych czasach, ówczesnych zwyczajach, religii i kulturze. Miejsca te mogą uzdrawiać umysł, ciało i duszę.

– Bardzo silnie wpływają one również na podświadomą sferę człowieka i jego duchowość – tłumaczy Leszek Matela. – Stąd też dobrze tam być po prostu, bo proste ma być!
     Oczywistym jest zatem fakt, że przy lokalizacji miejsc kultu wybierano dawniej wyłącznie miejsca mocy. Nie tylko sprzyjają one pracy wewnętrznej, pobyt w nich wiąże się również z regeneracją organizmu i odprężeniem.
Symbole odebrane w czasie medytacji nazywane są przesłaniami miejsc mocy.
Janusz na przykład. Odebrał w Odrach Złote Pasma.
Te symbole, wyrażają istotę takich miejsc. Mówią o ich znaczeniu i ważnych wydarzeniach związanych z ich historią. Jest to oczywiście język symboliczny, wywodzący się z naszej intuicji i podświadomości. – Aby odebrać przesłanie, wystarczy wyciszyć umysł i nastawić się na jego odbiór. Występujący tam układ promieniowań oddziałuje na naszą sferę podświadomą, a podświadomość przemawia do nas podczas medytacji własnym językiem, próbując „opowiedzieć” o funkcji i przesłaniu danego miejsca – wyjaśnia nasz rozmówca. Do takich miejsc przychodzimy również z różnymi rozterkami duchowymi i kwestiami do rozstrzygnięcia. Pozytywne energie występujące w nich inspirują często do decyzji pozwalających na rozwiązanie naszych problemów.

Jak skorzystać z energii miejsc mocy?

Należy tam być w odpowiednim czasie. Należy się na tę energię otworzyć. Ważne jest nastawienie wewnętrzne i chęć poddania się działaniu energii kosmosu. Można usiąść na ziemi czy oprzeć się o kamień w środku kręgu. Głębokie i spokojne oddechy sprzyjają wyciszeniu. Kilka minut w ciszy pobieramy energię. Jeśli będziemy umieli odpowiednio otworzyć się na energie miejsca mocy, zazwyczaj wzrośnie nasza biowitalność i powiększy się aura. Odczujemy spokój wewnętrzny i radość.

„Święte miejsca” pełnią szczególną funkcję w odniesieniu do całej Ziemi. Są jak organy w ciele. Niektóre można porównać do gruczołów, inne do ośrodków nerwowych, mięśni, stawów, tętnic czy pojedynczych komórek. Podobnie jak w przypadku ludzkiego organizmu, zachwianie równowagi tego systemu wywołuje poważne choroby. A co dopiero, jeśli ulegają przypadkiem zniszczeniu. Co by się stało, gdyby usunąć z ludzkiego organizmu tarczycę, żołądek czy serce? A jednak nikt nie zastanawia się nad konsekwencjami zniszczenia miejsc mocy, które nie tylko emanują pozytywną energią, ale są również skarbnicą wiedzy o naszych korzeniach.



 

 

1 komentarz:

  1. Proszę napisać kilka słów o znajomości z O. Klimuszko.pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń