Obłuda jest wtedy, kiedy co innego mówisz, a co
innego robisz. Podobno trzeba w coś wierzyć. A gdyby tak wierzyć tylko w dobro
i przyzwoitość? Każdy w miarę normalny człowiek prawidłowo rozumie te pojęcia i
nie próbuje wyskakiwać z niezbędnością jakiejkolwiek religii.
Przypominam trzy kroki Zaratustry:
- Pomyśl dobrze
- Powiedz co pomyślałeś
- Wykonaj co powiedziałeś
Kiedy tak żyję, mój umysł, ciało i dusza są w
zgodzie, w harmonii, nie ma obłudy, a pojawia się zadowolenie.
Jan Gabriel nie był obłudny. Czuł się
otoczony energią chrystusową, ale
powiedzmy delikatnie – czarnych
urzędników i kk estymą nie darzył. Nie życzył sobie księdza na pogrzebie, a nawet postanowił zerwać z niemądrą fobią z podkarpacia, polegającą na budowaniu na
cmentarzach coraz wyższych grobowców-bunkrów.
Tak Jan myślał wspólnie ze swoją partnerką, z
którą mieli odwagę trwać do końca w wieloletnim konkubinacie, a mieszkali
przecież na terenie z mentalnością średniowieczną.
Oboje mieli także odwagę mówić o swoich
przekonaniach. Na koniec przyszło wykonanie: - nie tylko nie było księdza na ich
pogrzebach, ale i nie było samych pogrzebów, ponieważ zarówno Jan jak i Bożenka zapisali swoje ciała Akademii
Medycznej w Krakowie.
Można być konsekwentnym?
Azaliż wróćmy do tego, co tu i teraz.
Dziś mamy dzień trzech wiedźm na giełdach światowych – trzeci piątek kwartału.
Wygasają kontrakty terminowe, a z racji
bliskiego końca roku pojawiają się podsumowania przeszłości, oraz przewidywania
na rok przyszły.
Na światowych stronach ekonomicznych widać
artykuły o tym jak zaczynamy pięknie wychodzić z inflacji i kryzysu, a dla przeciwwagi
mamy głosy wieszczące nadejście Matki
Wszystkich Nowożytnych Kryzysów.
Co chciałbym dodać do powyższego? Otóż czytając to
i owo, dowiedziałem się, że naukowcy doliczyli się dwóch ciekawych cykli,
powodujących wymieranie gatunków: - jeden cykl wynosi 26 milionów lat, a drugi
260 milionów lat.
Czytelników bloga to nie powinno dziwić, ponieważ
znamy dwa kalendarze: Majów i
starożytnych Egipcjan, oba liczące
260 dni.
Astronomia z kolei podsuwa pojęcie precesji Ziemi liczone na 25.920 lat. Co
sprowadzone do trzech cyfr daje 260.
Przeciętna długość życia 72 lata to około 26.000
dni.
Liczby nie kłamią, tak samo jak uczucia.
Opracowania biznesowe podają: - jawne
globalne długi publiczne liczone do PKB
wynosiły w 1999 roku 200%.
W roku 2021 było to już 350%.
Dziś ten dług w USA szacuje się na 420%. W Chinach
podają 330%. No tak, ale czy dziś komukolwiek można wierzyć?
Oto nadszedł czas, kiedy całe narody, pod światłym
przewodnictwem różnego rodzaju demagogów weszły w fazę zombie – kto ma większy dług, nawet jeśli on jest ukryty, ten doświadcza
większych kosztów obsługi. I tu pojawia się słowo stagflacja.
To co dalej? Wiem jedno: - w kapitalizmie nie ma
bezbolesnej recepty na wyjście z długów. Lukrowanie rzeczywistości, jakieś
półśrodki, to tylko zaczyn wielopiętrowego
kryzysu.
Prawda zawsze znajduje to „kiedyś” gdy się
objawia.
Daty
zwrotu na Wig 20.
Ostatnią prognozowaną datę podałem jedynie paru
osobom – była to data liczona metodą uproszczoną, która daje 70% trafień i druga
data oparta na Liczbach Planetarnych.
Tu trafienia skromnie oceniam na procent 90. Konkretnie na pytania do kiedy
będziemy rosnąć, wymieniłem przedział z Liczb: 28 listopada – 1 grudnia.
Jak widzimy, prognoza jest trafiona i wskazała „zatrzymanie”. Jak może być dalej? Różnie. Teraz jest taki popularny zwrot: „mieć coś z tyłu głowy”. Więc mam pewien hipotetyczny obrazek „z tyłu głowy” dotyczący Dow Jonesa:
Wiem, wiem, to wygląda na tsunami finansowe, bo według rysunku dopiero zaczyna się C. Fala B może, czy nawet powinna rysować podwójny szczyt. Może narysuje, a może nie.
Sprawy oczywiście mogą się potoczyć zgodnie z teorią Nowoczesnej Teorii Monetarnej Glapińskiego – wyjdziemy z zapaści bezboleśnie, wszystkiego będzie więcej, rozmnożymy się niebywale (oprócz Jarka) i staniemy się znowu młodzi, piękni i bogaci. Po stronie przeciwnej mamy opinię Bogusława Grabowskiego pod tytułem „Pożar w burdelu”.
Nikt nie wie jak na DJ ułożą się fale Elliotta, to tylko przypuszczenia, natomiast na polskim ryneczku kolejne daty zwrotu wyznaczą kierunek tego co ma być, atoli obrazek dla DJ tkwił mi do tej pory „w tyle głowy”, zupełnie jak cierń. Po publikacji mam reset – pozbywam się ciernia za pomocą „zrzutu ekranu” i czuję ulgę.
Piątkowe spotkanie z
Wtorkiem.
Wtorek jest sympatycznym młodym pieskiem, którego wraz z niemniej sympatyczną właścicielką spotykam ostatnio „W Saskim Ogrodzie koło fontanny” w czasie porannych kijkowych spacerów. Oto dzisiejsza sesja fotograficzna.
A teraz życzenia świąteczno – noworoczne, jako że wpis niniejszy jest ostatnim w tym roku.
To teraz czekamy na wpis kolejną datą zwroty był 1 stycznia ,datę tę podałem tylko paru osobom.Fajnie się tak pisze po fakcie.
OdpowiedzUsuń