Ile
jest światów podobnych do naszego?
Czy
poznamy kiedyś swych Kosmicznych Braci?
Zanim
odpowiemy na pierwsze pytanie, najpierw musimy zdefiniować, co nazywamy światem
podobnym do naszego.
Pomijając
inne wymiary i inne wszechświaty, dochodzimy do wniosku, że i tak ten cały kram
jest dość duży i trzeba go ograniczyć.
A
więc powinniśmy szukać niedużych skalnych planet, z obecnością wody, krążących
wokół średnich rozmiarów stabilnych gwiazd, w uporządkowanych układach
słonecznych.
I już mamy ograniczoną liczbę
nieruchomości równą liczbie ziaren piasku na Saharze.
Przypomnę,
że pierwszą planetę poza słoneczną krążącą wokół pulsara odkrył Polak Aleksander Wolszczan.
Do
końca XX wieku odkryto 150 planet poza słonecznych, a połowę z nich odkryli
dwaj astronomowie z Genewy - pierwsi
odkryli planetę krążącą wokół zwykłej gwiazdy (Pegasi 51).
Po
drugie primo: - wiedząc, że miss Ewolucja
lubi eksperymentować, także z czasem - nie powinniśmy się spodziewać odkrycia
istot człekokształtnych, lecz ogólnie biorąc jakiś rozumnych istot, które mogą
wyglądać jak: - rozumny ocean, owady,
węże, elfy lub cokolwiek innego potrafiącego się przemieszczać
niekoniecznie za pomocą nóg.
Czyli powinniśmy przyjąć, że nasi Bracia Kosmiczni mają dowolnie
zaskakującą formę.
Inną
zasadniczą sprawą jest stopień Ich
rozwoju. W stosunku do naszego mogą być prymitywni jak ludzie epoki kamienia,
albo przewyższać nas w ewolucji i rozwoju społecznym o eony lat.
Wszak, jak się okazało nie jesteśmy
wcale Koroną Stworzenia i przy
naszych Kosmicznych Braciach możemy
wyglądać na prymitywnych głupków.
Teraz
wyłania się następne pytanie podstawowe: - czy kiedykolwiek będziemy w stanie
wyruszyć na poszukiwanie swoich Kosmicznych
Braci?
Bo
stosunkowo krótkie podróże kosmiczne jak widać (Księżyc, orbita, za
chwilę Mars) są możliwe.
Jednocześnie
wiemy już, że zdrowie kosmonautów po rocznym pobycie na orbicie jest mocno
nadszarpnięte. A właściwie taki człowiek jest już niestety tylko wrakiem.
Gorzej
będzie z podróżami dalekimi.
Oto
tylko garść problemów orbitalnych związanych z ciałem:
-
przemieszczanie znacznej ilości krwi z kończyn dolnych w górę tułowia i do
głowy
-
nogi stają się bardzo cienkie
-
pojawia się coś, co nazywamy zbędnością nóg (dlatego na orbicie egzystuje się bez butów - tylko w
skarpetkach)
- twarz czerwienieje
- twarz czerwienieje
-
niektórzy dostają obrzęków
-
wzmaga się wydzielanie śluzu z nosa – smarkanie nieustanne
-
wypłukiwanie wapnia ze szkieletu powodujące łamliwość kości
-
atrofia mięśni której nie są w stanie zapobiec żadne, nawet wielogodzinne
ćwiczenia
-
bardzo szkodliwe promienie kosmiczne przenikające wszystko
-
nie mniej szkodliwy wiatr słoneczny
-
bardzo przyspieszone starzenie się
Podsumowując:
- jesteśmy zwierzętami naziemnymi i podróże kosmiczne nie wychodzą nam na
zdrowie.
A na zdrowie nie wyjdzie też podanie daty zwrotu? ;)
OdpowiedzUsuń