Astronomia Finansowa wykorzystywana do skutecznej gry na FOREX, kontraktach terminowych i ETF. Daty zwrotne wielokrotnie udowodniły swoją moc. Można dzięki nim osiągnąć wolność finansową.
piątek, 31 sierpnia 2012
Myśli nieuczesane
Moja runa to Berkano. Daje mi ogromny dystans do spraw
materialnych. Patrzę na życie jak na zdjęcia w cudzym albumie. I dziękuję za to, co jest.
Modlitwa dziękczynna…Tylko taka modlitwa jest prawidłowa. Mogę iść do cerkwi,
do kościoła chrześcijańskiego, mogę iść do meczetu, mogę iść do synagogi. Dla
towarzystwa. Robię tam to, co robią inni, i jest dobrze – nikogo nie obrażam. A
tylko dla towarzystwa dlatego, że każda świątynia jest miejscem, gdzie w czasie
modlitwy ludzie oddają energię……Pamiętam o tym, i nie oddaję energii, używam
mego narzędzia, którym jest umysł, do racjonalizacji.
Bo co to za słowa w kościele?- „ Oto kielich krwi mojej – pijcie z niego wszyscy”. Dla mnie to
zaproszenie do picia krwi, to wampiryzm, nie mam jakoś chęci na picie cudzej
krwi …..-„A to ciało moje – jedzcie je”.
Zaproszenie do kanibalizmu? Wystarczy, że jem kawałki zamordowanych zwierząt,
za ciało człowieka dziękuję.
Dlaczego nie mówi się nam prawdy na przykład o Obcych? A jak
myślicie? Prawda cię wyzwoli….Ale w tym wypadku prawda mogłaby wywołać
rewolucję.
Z pewnością byłaby rewolucja. Zaczęłyby upadać
rządy i religie. Zamieszki na skalę światową. I dlatego filtruje się informacje
dla zwykłych Kowalskich. Na razie coś się dzieje i Watykan ogłosił, że
dopuszcza możliwość, że Obcy są. Teleskop Keplera w ramach programu SETI jest
na trzy i pół roku nakierowany na pas Oriona. Co z tego, jeśli ustalono zasadę: gdy w programie SETI odbierzemy sygnał od
Obcych, będzie to utajnione i podane tylko do wiadomości decydentów.
Politycy to taka
sama nacja jak czarni i komuniści. Oni pompują swoje przerośnięte ego miłością
do masy, do tłumu. Jak tłumu zabraknie polityk zostaje na najwyższej gałęzi na
drzewie, jak to powiedział Osho. Politykom wydaje się, że coś wiedzą. Mają
dostęp do informacji. I tę informację przekręcają – manipulują nią. Watykan –
czytaj czarni, ukrywają mądrość pokoleń, którą ukradli z biblioteki
Aleksandryjskiej. Część chrześcijan rabowała bibliotekę, część podpalała, a
niektórzy skupili się na zabiciu Hepatii. „Precz
z konkurencją!”
A konkurencją jest ten, kto może być lepszy. A
więc zabić go, to najprostsze rozwiązanie. Tylko jeszcze lepiej, pomęczyć człowieka
przedtem. Telewizja Discovery dawała dwa godzinne odcinki o urządzeniach do
tortur wymyślonych przez czarnych sadystów i stosowanych w czasach inkwizycji i
poźniej……No comments.
Zostaje monopol. A monopol dyktuje ceny. Monopol
dyktuje w co wierzyć. A przecież tylko konkurencja jest dobra dla klienta.
Czerwoni……to wyjątkowa patologia. Chociaż
krótkotrwała w porównaniu z czarnymi. Czerwoni oficjalnie niebo na ziemi
chcieli stworzyć. Ale przedtem należało wygubić tych, którzy nie wierzą.
Przypominam, że najwięcej ludzi zginęło w obozach koncentracyjnych czerwonych.
Chiny przodują. Potem Stalin. I dopiero na trzecim miejscu Hitler. Hitler też
chciał stworzyć niebo na ziemi, ale najpierw zaproponował posmakowanie piekła.
Żeby docenić słodkie, spróbujcie najpierw gorzkiego.
Niektórzy czerwoni byli bardzo wykształceni, taki
Pol Pot z Kambodży na przykład. Skończył Sorbonę. A na tej Sorbonie –
filozofię……Wiedział, że tylko z ciemną masą może coś osiągnąć. Dlatego tych:
którzy nosili okulary ( może przeczytali dużo książek ) należało wygubić. Tych,
którzy mieli delikatne dłonie, bez odcisków – należało zabić ( trudnili się
zarabianiem głową ) – to z resztą proste jest, Pol Pot zapożyczył to od Czerwonej
Rosji.
Zachowała się notatka Lenina: -„Wprowadzać terror masowy – rozstrzeliwać
tysiącami kobiety i dzieci”! Teraz jego ( albo nie jego) truchło, bo mówią,
że to ciało jakiegoś niemieckiego rzeźnika, bo to , co było z Lenina, rozpadło
się, i jest to bardzo prawdopodobne. „Lenin” jest do oglądania na Placu Czerwonym….Kto
to był, ten Lenin? Czerwony Hitler? Kogo wielbi część Rosjan? Bo chodzi zawsze
o stworzenie sanktuarium…..A co z naszym polskim sanktuarium? Na Wawelu jest to sanktuarium. Leży tam
pułkownik Kościuszko – „za waszą wolność
i naszą”, leży Piłsudski, leży tam też mierny prezydent, który podobno
marzył, żeby leżeć obok Piłsudskiego. I na tym przykładzie widać, że marzenia
działają.
Kto zarządza tym sanktuarium narodowym? Przeciętny
prezydent, popierany przez czarnych, legł w panteonie narodowym. Czarni w
osobie kardynała Dziwisza mówią: to rodzina nalegała. Czyja rodzina? Rodzina (
Kaczyńskiego ) się wypiera….To ja już nie wiem. Kto bierze na klatę decyzję o
pochówku w tym miejscu?
Była propozycja, żeby Czesława Miłosza pochować na Wawelu. Noblista przecież.
Czarni się nie zgodzili. Miłosz napisał wiersz „Campo di Fiori”, w którym
przypomina kościołowi spalenie na stosie Giordana Bruna.
Wracamy do Kambodży. Kto mieszkał w mieście –
należało go zabić, bo za dużo wiedział. Kto używał szczoteczki do zębów –
śmierć, bo był zbyt świadomy. Kto uczył się w szkołach ponadpodstawowych –
śmierć ( za dużo wie ). Ulepić można tylko czarną masę.
Na trzy
miliony obywateli Kambodży – 50 % narodu, zapadł wyrok. Wyrok wydał psychopata,
któremu udało się dorwać do władzy sposobem Hitlera. Najpierw pieprznąć z
charyzmą oczywiście, wystarczająco dużo obiecanek, a potem chwycić
społeczeństwo żelazną garścią za gardło. Jak wyglądała eksterminacja Kambodżan?
Młodzi nie wiedzą , albo nie chcą wiedzieć. Pol Pot zarządził oszczędność
amunicji……Stała kolejka tych z delikatnymi dłońmi i tych w okularach, i tych,
którzy mieli więcej wykształcenia niż szkoła podstawowa. A Czerwony Kmer miał
jeden długi na 25 cm
gwóźdź. I młotek. I wbijał ten gwóźdź kolejnym podchodzącym osobom w głowę.
Delikwent padał. Gwóźdź wyjąć, bo podchodzi następny skazaniec ……Połowa narodu
do piachu poszła.
Morze czaszek pokryło ziemię Kambodży.
A Zachód patrzył na ten „eksperyment”. Panowie
kapitaliści – czytaj: kompleks przemysłowo-wojskowy, czyli politycy byli
ciekawi, co będzie dalej. Jednak opinia publiczna Zachodu zaczęła przyciskać,
że trzeba „coś” zrobić z Kambodżą, i Pol Pota obalono. Na opinię publiczną jest
przygotowany projekt HAARP. Sterownie mózgami. Bo śledzeni jesteśmy już
dokładnie. (Podsłuch nawet przez wyłączony telefon komórkowy, także namierzanie, gdzie jesteś) Niewesoło
jest. To co robić?
Cieszyć się życiem! I mieć swoje zdanie, na temat
tego, kto jest pasożytem. Kto rwie się teraz do tego, żeby rządzić duszami.
Czas czarnych się kończy, ale oni przebiegli są. Nie tak łatwo dadzą się
oderwać od koryta. Sterują politykami z przyczajki, z ukrycia, z drugiej linii.
I na to samo wychodzi jak by sami rządzili. Czyli to czarni promują polityków w
swoim własnym interesie! To jest zmowa. I to odkrył Osho….. Na swoją zgubę.
Amerykański ciemnogród wydał wyrok na Osho. Wyrok wykonano.
A gdzie jest prawda? Prawda jest w najstarszej księdze
ludzkości – Rigwedzie. Co tam jest napisane?.: -we wszechświecie jest czterysta
tysięcy podobnych do nas cywilizacji….Do czterystu tysięcy cywilizacji możemy
wyciągnąć rękę dla porozumienia! I zobaczymy, jak one uwolniły się od
pasożytów. Bo liczne inne cywilizacje, przewyższają nas o całe eony lat….. Z
nimi nie mamy o czym rozmawiać, nie zrozumiemy ich. I oni nas nie zrozumieją. ( Skąd takie wiadomości w Rigwedzie? Od bogów pewnie )
Podsumowując, mamy dwóch ciemiężycieli: - polityków,
teraz na pierwszym miejscu i kler na drugim miejscu. Z drugiego miejsca też
nieźle się steruje. Bo chodzi o to, żeby posterować ciemną masą… Nagroda
Nobla z fizyki - poruszyć ciemną masę za pomocą fal radiowych.
A nasza Noblistka, co napisała na ten temat?
Lepiej mieć tatę, co nie wtykał,
niźli ojca mieć Rydzyka.
Wyspa Dębów.
Wyspa Dębów stała się jedną z
najbardziej sławnych miejsc na Ziemi, a oczy poszukiwaczy skarbów skierowały
się w stronę tego miejsca, kiedy to w 1795 roku młody rybak, Daniel McGinnis
przypadkowo odkrył tajemniczy szyb. Po tym zdarzeniu zaczęto mówić o zaginionym
skarbie piratów, który miał tam zostać ukryty. Dziś, mimo upływu ponad 200 lat
od przypadkowego odkrycia nie udało się rozwikłać tej tajemniczej zagadki, a
cała sprawa pozostaje w cieniu wielu spekulacji i wątpliwości.
Poszukiwania skarbu.
Omawiana Wyspa Dębów należy do jednej z 360 wysp kanadyjskich, leży u wybrzeży Nowej Szkocji w zatoce Mahone Bay Oceanu Atlantyckiego. Jest niewielką wysepką, liczy zaledwie 1,6 km długości i 1 km szerokości. Jej niezwykła historia wiąże się z odkryciem przez młodego rybaka, Daniela McGinnisa studni o średnicy ok. 3 metrów. Pewnego letniego popołudnia chłopiec przypłynał na wyspę. Jego uwagę zwrócił duży dąb o zagiętych konarach, na których zwisały stare bloki i wyciągi okrętowe. Po chwili ujrzał on charakterystyczne, przykuwające uwagę zagłębienie przy dębie, które wskazywało na ingerencję człowieka. W tamtych czasach na wyspie nikt nie mieszkał. Chłopiec przekonany o znalezieniu skarbu piratów zwołał liczną grupę kolegów, którzy pomagali mu kopać. Niestety trafili oni na liczne przeszkody, bo zaraz po odkopaniu ok. 1 metra głębokości natrafili na płaskie kamienie, natomiast po odkopaniu kolejnych 3 metrów na pomost z drewnianych bali. Cechą przykuwającą uwagę chłopców były dziwne ślady po narzędziach wiertniczych na ścianach szybu. Chłopcy po ciężkich próbach odkopania tajemniczego dołu dali sobie spokój i zrezygnowali z dalszych poszukiwań. Tajemnicy temu całemu miejscu dodały jeszcze liczne obserwacje tajemniczych świateł oraz opowieści o zaginięciach ludzi, których nigdy nie odnaleziono. Cała sprawa została nagłośniona i tajemniczym szybem zajęli się profesjonaliści. Z niepotwierdzonych doniesień udział w poszukiwaniach miała brać firma Onslow Company, której pracownicy dokopali się do głębokości ok. 27 metrów napotykając co 3 metry pokłady drewnianych bali. Badacze doszukali się również (na głębokości od 12 do 18 metrów długości) pokładów węgla drzewnego i włókien kokosowych. Dodatkowo napotykali również charakterystyczną, błękitnawą glinę, która w tamtych terenach w ogóle nie występowała. Na głębokości 27 metrów poszukiwacze dokopali się do głazu, na którym wyryte były dziwne znaki, nieznane człowiekowi. W pewnym momencie cały szyb momentalnie wypełnił się wodą i nawet próby wypompowania za pomocą specjalistycznych urządzeń nie przynosiły skutków, gdyż poziom wody pozostawał taki sam. Czyżby woda broniła rzekomego skarbu? W każdym razie firma Onslow Company ostatecznie zrezygnowała z dalszych poszukiwań. Kolejną próbę podjęto w 1849 roku, tym razem pod nadzorem firmy Truro Company, która odkryła m.in. źródła dopływu wody do szybu. Zastosowano najprostszą metodę: napompowano do pełna wody w studni i dodano czerwonego barwnika. Teraz należało znaleźć na płyciźnie w morzu, gdzie pojawi się barwnik. Pojawił się….w pięciu miejscach! Odkryto pięć precyzyjnie wykonanych, wyłożonych przy ujściu matami kokosowymi, kanałów doprowadzających wodę do studni. Ze wszystkich stron wyspy! Zatamowano z wielkim trudem te pięć kanałów. Jednak woda napływała dalej. Stąd wniosek, że nie zlokalizowano wszystkich doprowadzeń. Ze względów finansowych firma przerwała dalsze prace badawcze. Kolejną próbę podjęto w 1861 roku, kiedy to odkryto podziemne pomieszczenie, w którym znajdowały się skrzynie. Przy próbie wydobycia skrzyń, cały szyb się zawalił. Zginęli ludzie. Zaczęto budować wówczas nowy szyb, równoległy do pierwotnego. Na przełomie lat 1861-1864 Oak Island Association po wielu żmudnych i nieudolnych próbach poszukiwawczych na głębokości 68 metrów znalazła kawałek pergaminu z dziwnymi literami. Przy głębokości 154 stóp natrafiono na cementową płytę, a po przedarciu się poniżej znaleziono drewniane kawałki i drobne przedmioty . Po pokonaniu 170 stóp dotarto do jakiejś metalowej płyty. Wdzierająca się znowu woda uniemożliwiła dalszą pracę.
Poszukiwania skarbu.
Omawiana Wyspa Dębów należy do jednej z 360 wysp kanadyjskich, leży u wybrzeży Nowej Szkocji w zatoce Mahone Bay Oceanu Atlantyckiego. Jest niewielką wysepką, liczy zaledwie 1,6 km długości i 1 km szerokości. Jej niezwykła historia wiąże się z odkryciem przez młodego rybaka, Daniela McGinnisa studni o średnicy ok. 3 metrów. Pewnego letniego popołudnia chłopiec przypłynał na wyspę. Jego uwagę zwrócił duży dąb o zagiętych konarach, na których zwisały stare bloki i wyciągi okrętowe. Po chwili ujrzał on charakterystyczne, przykuwające uwagę zagłębienie przy dębie, które wskazywało na ingerencję człowieka. W tamtych czasach na wyspie nikt nie mieszkał. Chłopiec przekonany o znalezieniu skarbu piratów zwołał liczną grupę kolegów, którzy pomagali mu kopać. Niestety trafili oni na liczne przeszkody, bo zaraz po odkopaniu ok. 1 metra głębokości natrafili na płaskie kamienie, natomiast po odkopaniu kolejnych 3 metrów na pomost z drewnianych bali. Cechą przykuwającą uwagę chłopców były dziwne ślady po narzędziach wiertniczych na ścianach szybu. Chłopcy po ciężkich próbach odkopania tajemniczego dołu dali sobie spokój i zrezygnowali z dalszych poszukiwań. Tajemnicy temu całemu miejscu dodały jeszcze liczne obserwacje tajemniczych świateł oraz opowieści o zaginięciach ludzi, których nigdy nie odnaleziono. Cała sprawa została nagłośniona i tajemniczym szybem zajęli się profesjonaliści. Z niepotwierdzonych doniesień udział w poszukiwaniach miała brać firma Onslow Company, której pracownicy dokopali się do głębokości ok. 27 metrów napotykając co 3 metry pokłady drewnianych bali. Badacze doszukali się również (na głębokości od 12 do 18 metrów długości) pokładów węgla drzewnego i włókien kokosowych. Dodatkowo napotykali również charakterystyczną, błękitnawą glinę, która w tamtych terenach w ogóle nie występowała. Na głębokości 27 metrów poszukiwacze dokopali się do głazu, na którym wyryte były dziwne znaki, nieznane człowiekowi. W pewnym momencie cały szyb momentalnie wypełnił się wodą i nawet próby wypompowania za pomocą specjalistycznych urządzeń nie przynosiły skutków, gdyż poziom wody pozostawał taki sam. Czyżby woda broniła rzekomego skarbu? W każdym razie firma Onslow Company ostatecznie zrezygnowała z dalszych poszukiwań. Kolejną próbę podjęto w 1849 roku, tym razem pod nadzorem firmy Truro Company, która odkryła m.in. źródła dopływu wody do szybu. Zastosowano najprostszą metodę: napompowano do pełna wody w studni i dodano czerwonego barwnika. Teraz należało znaleźć na płyciźnie w morzu, gdzie pojawi się barwnik. Pojawił się….w pięciu miejscach! Odkryto pięć precyzyjnie wykonanych, wyłożonych przy ujściu matami kokosowymi, kanałów doprowadzających wodę do studni. Ze wszystkich stron wyspy! Zatamowano z wielkim trudem te pięć kanałów. Jednak woda napływała dalej. Stąd wniosek, że nie zlokalizowano wszystkich doprowadzeń. Ze względów finansowych firma przerwała dalsze prace badawcze. Kolejną próbę podjęto w 1861 roku, kiedy to odkryto podziemne pomieszczenie, w którym znajdowały się skrzynie. Przy próbie wydobycia skrzyń, cały szyb się zawalił. Zginęli ludzie. Zaczęto budować wówczas nowy szyb, równoległy do pierwotnego. Na przełomie lat 1861-1864 Oak Island Association po wielu żmudnych i nieudolnych próbach poszukiwawczych na głębokości 68 metrów znalazła kawałek pergaminu z dziwnymi literami. Przy głębokości 154 stóp natrafiono na cementową płytę, a po przedarciu się poniżej znaleziono drewniane kawałki i drobne przedmioty . Po pokonaniu 170 stóp dotarto do jakiejś metalowej płyty. Wdzierająca się znowu woda uniemożliwiła dalszą pracę.
Do tej pory nie dotarto do skarbu, który przypuszczalnie spoczywa na dnie szybu. Na wyspie Dębów, poszukiwania są prowadzone bez przerwy. Przez firmy wydobywcze, oraz bogate osoby indywidualne. Wszyscy przegrywają…….
W 1909 roku do pracy poszukiwawczych przyłączył się
Franklin D. Roosevelt, który odkryciami na Wyspie Dębów interesował się aż do
swojej śmierci. Według niego w studni ukryte miały być klejnoty Marii
Antoniny i króla Ludwika. Roosevelt stracił majątek na poszukiwaniach.
Podczas prac prowadzonych
w 1920 roku poszukiwano jakichś wskazówek na wyspie i podczas wysadzania skał
trafiono na kamień z
wyrytymi na nim symbolami. Odkrywcą był Gilbert Hedden z Nowego Yorku, który
finansował w tamtym czasie poszukiwania.
W 1931 roku Robert Chappell kopiąc nowy szyb odnalazł ocenianą na ćwierć
wieku górniczą lampę naftową oraz topór. W trzy lat później prace na Wyspie
rozpoczął Thomas Nixon, który uważał, że skarb znajdujący się w studni należy
do Inków. W kilka lat później poszukiwania rozpoczął Gilbert Hedden, który
dysponował jakąś mapą sławnego pirata Kidda. Kontynuował badania do 1942
roku. Bez oczekiwanych rezultatów. Potem byli Nathan Lindenbaum oraz Edward
Riechart.
W 1955 roku biznesmen George Greene, wraz z grupą
nafciarzy z Teksasu postanowił ponowić poszukiwania. W dziesięć lat później
giną znowu robotnicy, a zagadka jest wciąż nierozwiązana. W tym samym roku
geolog Bob Dunfield postanawia wybudować groblę, za pomocą której stara się
dotrzeć do dna Money Pit. Pieniądze szybko się jednak skończyły i kolejny
poszukiwacz musi wracać do domu z kwitkiem. W 1965 roku Dunfield, David
Tobias oraz Dan Blankenship odkryli nową studnię. Nie zawierała ona jednak
niczego co mogloby pomóc w odkryciu skarbu Money Pit.
W roku 1970 pojawia się nowa grupa pod wodzą Dana Blankenshipa, która
wykładając poważne sumy pieniędzy na badania geologiczne i prace z wykorzystaniem
nowocześniejszego sprzętu dociera do głębokości 200 stóp. Poszukiwacze
trafiają tam na kawałki mosiądzu i porcelany. Ciekawym znaleziskiem były
odkuwane stalowe nożyczki,
które prawdopodobnie wykonano w Ameryce Południowej. Wykorzystano również
aparaturę elektroniczną, dzięki której na głębokości 212 stóp dostrzeżono
zarys jakichś skrzyń. Spółka wystąpiła do rządu kanadyjskiego o pożyczkę w
wysokości 12 milionów dolarów na dalsze prace. W 1995 roku na Wyspę Dębów
przyjeżdża kolejna grupa specjalistów, ale i oni nie wyjaśniają tajemnicy
Money Pit.
|
|
Istnieje wiele teorii mających na celu wyjaśnienie tego, co zostało odkryte
przez młodego rybaka w 1795 roku i kontynuowane jest do chwili obecnej. Jedna z teorii mówi o zakonie templariuszy, którzy w obawie przed
zachłannością francuskiego króla Filipa uciekli na wybrzeża Nowej Szkocji, by
wybudować tam tajne podziemne eksploracje, służące ochronie ich legendarnego
skarbu. W końcu zakon templariuszy słynął ze zdolności architektonicznych. Niektórzy
sadzą, że może to piraci wybudowali podziemny szyb w celu ukrycia zrabowanego
skarbu.
Inne teorie są tak bzdurne, że szkoda miejsca, aby o nich pisać. Jakby nie było, faktem jest, że miejsce to nie zostało do końca rozpoznane, a woda wdzierająca się do szybu po dziś dzień broni tego, co może znajdować się na dnie. I ku naszemu zdziwieniu nie pomaga nawet współczesna technologia.
Ktoś, ponad 200 lat temu zadał sobie dużo trudu, aby taką studnię zbudować. I rozporządzał technologią, która zdecydowanie przewyższa dzisiejszą. Wiele firm poszukiwawczych splajtowało na Wyspie Dębów, tracąc miliony. To dopiero zagadka.
czwartek, 30 sierpnia 2012
Psychologia inwestowania ( w życie też)
Gdy nie mam nastroju………………Nie otwieram pozycji! Tak samo gdy: nie mam czasu na granie, nie mam sygnałów, mam sprzeczne sygnały, gdy mam jakiekolwiek
wątpliwości – nie otwieram pozycji.
Gdy nie mam nastroju...................... Czekam, aż mi się zmieni nastrój. Tak
samo czekam, aż będę miał czas na granie, czekam na sygnały
czytelne i niesprzeczne, czekam,
aż się wątpliwości rozwieją.
Wolniej
jedziesz ( ostrożniej ) – dalej zajedziesz. Nie przyspieszysz, ani nie
opóźnisz. Wszystko w swoim czasie.
I stopa stawiam, bo mi jaja urwie! Na Daxie jesteś mistrzem, gdy na pięć otwartych pozycji, trzy zamknie ci stop. Ale na dwóch przesuniesz stopa i zarobisz godziwie. To w daytradingu, bo na dłużej, również w akcje, daty się przydają. Ale także i w takim przypadku pojedziemy wyłącznie na sygnałach AT. Tyle tylko, że daty są techniką wyprzedzającą i pokazują, czego możemy się spodziewać.
Jest czas przygotowania ziemi, czas siewu, czas wschodów, czas
pielęgnacji, czas rośnięcia, czas oczekiwania na zbiory, czas zbierania plonów ( tu grzyby ), czas odpoczynku ziemi.
8 czasów…..…Zajmuję
się głównie praktyką. Teraz dopiero tę praktykę wielu lat życia, uzupełniam teorią – praktyką Osho. „Cieszmy się z małych rzeczy, w nich jest zapisany wzór na szczęście”.
W tym teledysku, Sylwia Grzeszczak jest bardzo kobieca…..To jest szalenie ważne
dla mężczyzny. Żeby kobieta była kobieca. ( A woda była mokra ). Tak, jak dla niektórych kobiet jest ważne, żeby przyjechał rycerz na
białym koniu.
„Żeby białe było białe, a czarne było czarne”. - Przypominam główne hasło Lecha Wałęsy, gdy kandydował powtórnie na prezydenta…….I ktoś dopisał..( Osho? ) - A woda była mokra! – i przypominam ten autentyczny dopisek w stolicy Polski, na billboardzie, wisłostrada przy zamku królewskim. Jeszcze Polska nie zginęła! Zawsze był w narodzie zdrowy duch.
Jeśli w siebie nie wierzysz, w głębi duszy uważasz, że jesteś dupą wołową, przyjmij to do wiadomości i daj się ( Życiu ) rzucić na kolana…...
I pobądź na kolanach jeszcze przez rok, dwa, lub dziesięć. Aż dojrzejesz. A jeśli masz się obudzić – obudź się! Zobacz Matrix, który ciebie otacza. Jak nie pozwalasz sobie na wolność, jak jesteśmy kontrolowani z zewnątrz.
I skocz – nawet
jeśli nie masz skrzydeł. Skrzydła wyrosną ci w locie…… Zabierz ze sobą tylko
ten tobołek cennych chwil, przyciskaj go mocno do serca, nie zgub go, ani nie
pozwól, by go ukradziono - ( Barbara de Angelis )
Cieszę się, że tylu osobom wywołałem
zakręt życiowy. Czytaj: tyle osób obudziłem. I pamiętaj: - Nie ma schematu. Nie
wierz w przesądy! Jesteś panem – panią swojego losu. A wszystko bierze się z
myśli.
Czaszka Przeznaczenia
W roku 1924 brytyjski badacz i podróżnik - Frederick Mitchel-Hedges zorganizował wyprawę do tropikalnej dżungli Belice (Honduras Brytyjski) w Środkowej Ameryce, na którą zabrał także córkę Anne. Po przybyciu do strefy Punta Gorda ekipa rozpoczęła wykopaliska - archeolog pragnął odnaleźć ruiny starożytnego miasta Majów. Po trzech miesiącach ciężkiej pracy, prowadzonej z pomocą 300 Indian w gorącej i niedostępnej dżungli badacz odkrył duży kamienny plac, który otaczały liczne piramidy i domy, a pod całym terenem ciągnął się system podziemnych pomieszczeń - starożytne miasto Majów Lubaantum (Miasto Upadłych Kamieni). Jednak to nie miasto było najciekawszym odkryciem wyprawy. Najciekawszy i zarazem najdziwniejszy przedmiot odkryła córka podróżnika; traf chciał, że udało się jej to w jej własne urodziny. Pewnego dnia promienie zachodzącego słońca padły na dziwny, przedmiot, który pod ich wpływem zaczął się niezwykle mienić. Archeolog wraz z córką natychmiast przystąpili do odgrzebywania gruzów, myśląc, że jest to starożytna złota ozdoba. Jednak po odrzuceniu kamieni okazało się, iż jest to perfekcyjnie wykonana, kryształowa (kwarcowa) czaszka.
Czaszka Przeznaczenia, jak ją nazwano, została wykonana z jednego kryształu. Z niebywałą dbałością zostały odtworzone wszystkie ludzkie detale anatomiczne - czaszka odwzorowuje wiernie wewnętrzne żyłki i otwory. Pewne szczegóły budowy wskazują, że modelem służącym za wzór była czaszka kobiety. Żuchwa stanowi oddzielną część, idealnie dopasowaną do bryły głównej - przy swobodnym zwieszeniu czaszki po najlżejszym dotknięciu szczęka zaczyna się ruszać tak, że sprawia wrażenie jakby czaszka... przemawiała. Twórcy czaszki wykorzystali w niej skomplikowany system pryzmatów, soczewek i pustych kanałów. Łuki policzkowe wydrążono malutkimi kanalikami i gdy wpada w nie światło, czaszka rozbłyskuje niezwykłym blaskiem. Jej podstawa jest precyzyjnie podcięta, tworząc pryzmat. Niesamowite właściwości optyczne tegoż pryzmatu jeszcze bardziej potęgują fantastyczne efekty świetlne, jakie wytwarza czaszka. Jeśli umieści się pod nią źródło światła - jej oczodoły błyszczą, a przy odpowiednim ukierunkowaniu światła emanują nikłe promyki. A podobno, jeśli zamiast źródła światła podstawimy pod nią zwykły przedmiot, to wpatrując się w oczodoły ujrzymy przedmiot we wnętrzu czaszki.
Czaszka ma własności piezoelektryczne. Przy nacisku generuje prąd. Jest prawdopodobnie w niej przekaz. Może być nośnikiem pamięci RAM. Tak, jak chipy kwarcowe stanowiące pamięć komputerów. Gdy nasza wiedza o kryształach osiągnie odpowiedni poziom – odczytamy zapis zawarty w tym cacku.
I jeszcze jedno: czaszka jest jedna. Znaleziono jeszcze kilka, ale one mają się do tej pierwszej jak pistolet na wodę do F -16. Tak samo jest z Wielką Piramidą w Egipcie. Jest tylko jedna Wielka Piramida.
Badania mikroskopowe czaszki, które przeprowadzono w laboratoriach wielu krajów, wykazały, iż do jej ukształtowania nie wykorzystano skrawania, ani nawet jakiegokolwiek metalowego narzędzia. Powierzchnia jej jest wygładzona z niesamowitą dokładnością. Kwarc był polerowany najprawdopodobniej za pomocą pasty złożonej z piasku krzemowego i pyłu kwarcowego. Jednak, jeżeli Majowie, przy obróbce czaszki nie posługiwali się żadnym mechanicznym narzędziem, np. wiertarką z nasadką ścierną, to samo ręczne polerowanie dzień w dzień i noc w noc trwałoby około... 300 lat. A przecież dochodzi do tego jeszcze wymodelowanie wszystkich detali oraz wywiercenie otworów i żyłek... Kwarc, z jakiego wykonana jest czaszka, osiąga twardość 7 w 10-stopniowej skali twardości Mosha.
Eksperci z British Museum twierdzą, że czaszka przeznaczenia obrabiana mogła być jedynie diamentem, a najprawdopodobniej jakąś nieznaną wysoko zaawansowaną technologią…..
środa, 29 sierpnia 2012
Wczorajszy rysunek ( z 27 sierpnia )
Krzyczą na mnie, żebym więcej o giełdzie pisał. Kochani, giełda jest tylko jednym z aspektów życia. Była, jest i będzie. Odpisywałem na maile wieczorem, że nie ma mnie na rynku, bo grzyby. Ale wysyłałem rysunek Wiga 20, z dopiskiem, że jako obserwator mam luz i ładnie (nieraz) fale przewidzę.
<ja na grzybach cały dzień. Wróciłem tylko na obiad. tak może byc. chociaż nie musi. jak podejdzie na Polandzie, wezme w dół>
W dniu 27 sierpnia 2012 20:55 użytkownik <zimielski@interia.pl> napisał:
Wig 20 wtorek.PNG 141 KB Wyś | wietl Pobierz |
wtorek, 28 sierpnia 2012
Grzybobranie - wtorek
Życie składa się z wielu aspektów. Ważnym aspektem życia jest czas grzybowy. Las jest piękny. Zarówno stary las z dwustu - trzystuletnimi drzewami, jak i zagajniki. OOO! Tam są grzyby teraz. Bo za niedługo pokażą się podgrzybki - te będą wszędzie. Wpadłem dziś w rów w zagajniku modrzewiowym, i....... przypomniałem sobie, że Wisława Szymborska napisała wierszyk o rowie. Postanowiłem odszukać ten wierszyk.
A giełda była, jest i będzie. I jak się okazało, ci, którzy czaili się dziś na Polanda 20 niewiele mogli zdziałać. Dokładniej: nic nie zdziałali - za małe ruchy.
Suszarka do grzybów powinna chodzić na okrągło.......Nie mieści się? To dziś szyja indycza w prawdziwkach.
I wierszyk naszej Noblistki, na temat tego, co lepiej.......
A giełda była, jest i będzie. I jak się okazało, ci, którzy czaili się dziś na Polanda 20 niewiele mogli zdziałać. Dokładniej: nic nie zdziałali - za małe ruchy.
Suszarka do grzybów powinna chodzić na okrągło.......Nie mieści się? To dziś szyja indycza w prawdziwkach.
I wierszyk naszej Noblistki, na temat tego, co lepiej.......
Lepiej szukać lepszej gratki,
niż wpaść w rów między pośladki.
Politycy winni
Jeszcze się taki nie urodził, który by wszystkim dogodził.....ja na grzybach. W chwilach przerwy piszę z serca. Czasami trafia się niezadowolony.
Przepracowałem 32 lata. Z tego 23 w działalności gospodarczej, jak to się teraz nazywa. Płaciłem za siebie więcej niż wymagał ZUS. 11 lat temu przestałem płacić, uznałem, że starczy. Dlatego teraz, na emeryturze mam tyle, że mógłbym za emeryturę przeżyć. I jeszcze by zostało na inwestowanie w CFD. Nikt mnie nie utrzymywał. To podejście jest błędne. To klasyczny przykład działania polityków, a przedtem czerwonych: - dziel i rządź! szczuj ludzi na siebie! Niech się gryzą. Wtedy ich czapką przykryć....Umowa pokoleń. Co oni pieprzą? Płacisz? I za kilkadziesiąt lat dowiesz się, że ktoś ciebie utrzymuje. Politycy kłamią. To nieudacznicy życiowi, którzy nic nie osiągnęli.
Za politykę wzięli się z przypadku. Może tu jeszcze coś spieprzą? My, naród, na to pozwoliliśmy! Kogo wybrać? Ja nie wiem, Osho nie żyje, był za komunizmen, tak , jak Jezus. Na pewno nie czarnych. To pijawki. Czarne pijawki.
Napisałem o emeryturach w bardzo uproszczonym przykładzie. Żeby wywołać dyskusję. Dyskusja jest w mojej poczcie akurat. Na blogu tylko odpryski. Utrzymujemy chłopów, tak jak podobno utrzymywaliśmy górnictwo? To niech rząd zlikwiduje KRUS. Sami swoi? Pawlaka się boimy?
Grecy za mycie rąk w pracy dostawali 400 euro, teraz z wielkim bólem się tego zrzekli. A Polacy od macochy? Dostawaliśmy 400 euro za mycie rąk w pracy? Nie dostawaliśmy! A nasz minister finansów wybiega przed orkiestrę: - Polacy będą pracować do setnego roku życia!( Wyszło na nacjonalizm? A niech tam ) Bo miłość jest najważniejsza - powiedział premier.
Tu tylko nieposłuszeństwo obywatelskie widzę! Nie dajcie się dymać. ( Ja już poza konkursem )
Albo KRUS zlikwidować. Rozwiązanie proste. I oczekuję na komentarze. A teraz przypominam: jest czas grzybobrania, suszarka powinna pracować na okrągło.....
A co na ten temat pisała nasza Noblistka? Samotna była, nie bała się samotności....
- Lepiej zaszyć się gdzieś w kniei
Przepracowałem 32 lata. Z tego 23 w działalności gospodarczej, jak to się teraz nazywa. Płaciłem za siebie więcej niż wymagał ZUS. 11 lat temu przestałem płacić, uznałem, że starczy. Dlatego teraz, na emeryturze mam tyle, że mógłbym za emeryturę przeżyć. I jeszcze by zostało na inwestowanie w CFD. Nikt mnie nie utrzymywał. To podejście jest błędne. To klasyczny przykład działania polityków, a przedtem czerwonych: - dziel i rządź! szczuj ludzi na siebie! Niech się gryzą. Wtedy ich czapką przykryć....Umowa pokoleń. Co oni pieprzą? Płacisz? I za kilkadziesiąt lat dowiesz się, że ktoś ciebie utrzymuje. Politycy kłamią. To nieudacznicy życiowi, którzy nic nie osiągnęli.
Za politykę wzięli się z przypadku. Może tu jeszcze coś spieprzą? My, naród, na to pozwoliliśmy! Kogo wybrać? Ja nie wiem, Osho nie żyje, był za komunizmen, tak , jak Jezus. Na pewno nie czarnych. To pijawki. Czarne pijawki.
Napisałem o emeryturach w bardzo uproszczonym przykładzie. Żeby wywołać dyskusję. Dyskusja jest w mojej poczcie akurat. Na blogu tylko odpryski. Utrzymujemy chłopów, tak jak podobno utrzymywaliśmy górnictwo? To niech rząd zlikwiduje KRUS. Sami swoi? Pawlaka się boimy?
Grecy za mycie rąk w pracy dostawali 400 euro, teraz z wielkim bólem się tego zrzekli. A Polacy od macochy? Dostawaliśmy 400 euro za mycie rąk w pracy? Nie dostawaliśmy! A nasz minister finansów wybiega przed orkiestrę: - Polacy będą pracować do setnego roku życia!( Wyszło na nacjonalizm? A niech tam ) Bo miłość jest najważniejsza - powiedział premier.
Tu tylko nieposłuszeństwo obywatelskie widzę! Nie dajcie się dymać. ( Ja już poza konkursem )
Albo KRUS zlikwidować. Rozwiązanie proste. I oczekuję na komentarze. A teraz przypominam: jest czas grzybobrania, suszarka powinna pracować na okrągło.....
A co na ten temat pisała nasza Noblistka? Samotna była, nie bała się samotności....
- Lepiej zaszyć się gdzieś w kniei
niż
harować dla idei.
Czesław Miłosz
Dar
Dzień taki szczęśliwy.
Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
Co przydarzyło się złego, zapomniałem.
Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem.
Nie czułem w ciele żadnego bólu.
Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle
poniedziałek, 27 sierpnia 2012
Piąta czakra
Piąta czakra to: - modlitwa, gardło, śpiewanie, porozumienie
z Bogiem. W piątej czakrze spotykają się wewnętrzne z zewnętrznym. Pamiętaj, w
czwartej spotykają się niższe z wyższym. W piątej spotykają się: wewnętrzne z
zewnętrznym.
Gdy
wierny składa pokłon przed swoim bóstwem, to wnętrze składa pokłon zewnętrzu.
Gdy ktoś śpiewa pieśn słońcu lub księżycowi, to wnętrze śpiewa pieśn
zewnętrzu.
To mówi Martin Buber - Ja, to Ty. Ja, to doznawanie świata. Ty, to śpiew - modlitwa. I
pamiętaj, byłeś świadkiem tylko jednego, widziałeś jak to wierny śpiewał pieśn
swojemu bóstwu. Czasem modlisz się do Boga, a czasem to Bóg modli się do
ciebie.
Powiedziałem
to tak, bo zazwyczaj nie mówi się tego, ponieważ powiedzenie, że Bóg modli się
do ciebie wygląda na świętokradztwo, choć tak nie jest.
Tak samo, jak matka, która śpiewa dziecku
kołysankę... tak, Bóg także śpiewa kołysankę. Ale ty musisz na nią zapracować.
Gdy twoja modlitwa została wysłuchana, gdy naprawdę otworzyłeś swoje serce,
całkowicie zapomniałeś siebie, wtedy nagle modlitwa nie jest już ekspresją z
twojej strony. Zaczynasz słuchać.......
A Bóg
zaczyna się modlić. Do ciebie.
Emerytury
Rozgoryczeni ludzie listy piszą. Czy jest błąd w poniższych wyliczeniach?
----------
Rządowe statystyki mówią, że średnia pensja w Polsce to ok. 3600 zł.
To znaczy, że średnie składki emerytalne to 703,08 zł miesięcznie - procent
Składki emerytalnej do ZUS jest stały, określony ustawowo. Liczba
pracujących na koniec II kw. 2011 to 16.163 mln. Możecie te dane sami
zweryfikować przeglądając oficjalne strony rządowe, sięgając do statystyk GUS.
Pomnóżcie oficjalną liczbę zatrudnionych i średnią składkę emerytalną do ZUS. Powinno
wyjść miesięcznie 11.375.519.400 zł. jedenaście (jedenaście miliardów
trzysta siedemdziesiąt pięć milionów).
Mamy w Polsce około 5 mln emerytów, dokładnie - w marcu 2011 - było
ich 4,979 mln. To znowu wg oficjalnych, rządowych statystyk.
Wychodzi zatem na to, miesięczna emerytura średnio powinna wynosić 2.275,00 zł.
Tymczasem średnia emerytura - znowu wg rządowych statystyk wynosiła w tymże marcu
2011 roku- 1721,0 zł
Jak policzycie dalej, to wyjdzie Wam NADWYŻKA rzędu 32% w stosunku do wydatków
na emerytury (czyli średnio ZUS jest na plusie około 2,5 miliarda zł
miesięcznie).
Tymczasem, rząd ubolewa, że budżet dopłaca do emerytur dziesiątki
miliardów rocznie. To jak jest w końcu?
sobota, 25 sierpnia 2012
DATY
A
co z datami? – Do posiadaczy abonamentu na daty zwrotu Wigu 20 na sierpień
napisałem : - „ okolice 15 sierpnia –
Zapora”. Rysunek z zaznaczoną Zaporą czerwcową, mocną datą lipcową i Zaporą
Gwiezdną w sierpniu - w załączeniu.
Miłego weekendu.
Dziś sobota - imieniny kota
Gwałtowny wysyp grzybów. Tylko
sucho było do tej pory bardzo i zaczynają być robaczywe. Dopiero dziś pada. Koncentruję
się więc na prawdziwkach. Były już: - Maślaki w sosie piwnym, - maślaki z
cebulką, czosnkiem - w warzywach, - koźlaki duszone w sosie gulaszowym, -
maślaki w śmietanie. Ponieważ suszarka do grzybów nie nadąża, teraz do jedzonka
są prawdziwki w śmietanie. Mniam. Niech się schowają maślaki! Trafiłem na
zagajnik na północnym stoku góry. Modrzewie, jodły i wrzosy. Jeszcze tylu
grzybów w jednym miejscu nie widziałem. Są tylko w dolnej części zagajnika,
tam, gdzie nieco wilgotniej. Jest to kawałek sto metrów na pięćdziesiąt.
Wyniosłem z tego kawałka nieprawdopodobne ilości. Lubię chodzić po lesie, zbierać to,
co las daje, lubię gotować. Odkryłem również miejsce, gdzie są dorodne
winniczki. Rok temu jadłem ślimaki, jest dobry przepis na winniczki w książce
kucharskiej „ Gotowanie według pięciu przemian”…….Winniczki w winie.
I tak się zająłem kuchnią, że ......usiadłem dziś rano do komputera, żeby zagrać na Daxie. A tu sobota od rana. Jeden dzień widocznie zostawiłem w lesie.
piątek, 24 sierpnia 2012
Kręgi Zbożowe
Są sprawy niepojęte, jak mówi pismo święte…. Mamy do
czynienia ze zjawiskiem, które z niewyjaśnionej dotychczas przyczyny,
manifestuje się na pszenicznych polach.
(Chociaż w 10 -15%
także na polach owsa, jęczmienia czy zwykłej trawy) - pozostawiając tajemnicze
kręgi zbożowe, proste linie albo piktogramy. Przepiękne rysunki, które niosą ze sobą symboliczny przekaz. Źdźbła zboża są ułożone równiutko
na ziemi, obok siebie, najczęściej w kierunku ruchu wskazówek zegara. A
najważniejsze jest to, że one są ŻYWE! Te agroformacje nie skoszone kosiarką
czy kombajnem wciąż rosną. Wygląda na to, że agrosymbole wykonano jednym
pociągnięciem pędzla, jednym ruchem zagadkowego mechanizmu. Piktogramy powstają
na całym świecie, także na niezamieszkałych terenach i na wyspach bezludnych. (
Tu tylko w trawie ) W Polsce - Wylatowo.
Naoczni
świadkowie opowiadają, że agroformacje pojawiają się często bezszmerowo i
bardzo szybko - w ciągu około 10 sekund. Inni świadkowie znowu dodają dźwięk. (
Jesteśmy odbiornikami – bardzo ułomnymi odbiornikami, jeśli chodzi o dźwięk.
Przykład? Gwizdek na psa – nic nie słychać….bo on jest na takiej
częstotliwości, że pies słyszy – my nie. Pies jest więc w słuchu lepszy od nas.
Nie widzimy aury drugiego człowieka. Pies widzi. W tej aurze jest kolor
strachu. Jeśli jest – nie ma zmiłuj się, pies bez kagańca i smyczy ugryzie
ciebie. Nie wierzysz? Wypróbuj!).
Ale
jest też w naszej ludzkiej aurze - tęczy, którą niesiemy ze sobą przez życie –
jest cofanie. Dodajemy do niej barwy, lub odejmujemy barwy. Bo tak się też
zdarza. To jest cofanie. Niektórzy mówią:
- jak mogłem tego nie widzieć? Chyba diabeł przykrył ogonem! A diabła
nie ma. To my sami chwilami nie chcemy niektórych spraw widzieć. I zwalamy na
diabła. Wszystko jest bowiem na nasze życzenie. Pisałem wielokrotnie: mamy moc
sprawczą, to my sami kreujemy rzeczywistość. – (szukaj posta „działanie ducha
opiekuńczego”)
Zakochaj
się tylko…..W twojej aurze zabraknie żółtego - to intelekt. Nie chcesz widzieć
„niektórych” rzeczy w partnerze.
Zobaczysz je, za jakiś czas. Ta brakująca żółta barwa twojej tęczy wróci na
swoje miejsce, ale będzie często za późno, bo klepnąłeś „tak”, przy zawieraniu małżeństwa.
Widziałem
film, nagrany w nocy. Anglia, okolice Stonehenge. Najpierw pojawił się dźwięk.
Dźwięk charakterystyczny, przypominający lejącą się wodę. Naraz, znikąd,
pokazały się nad polem dwie świetliste kule wielkości dużych piłek. Zaczęły
taniec nad ziemią na małej wysokości. Wykonały kilkadziesiąt zawijasów, trwało
to bardzo krótko, i odleciały.
Rano zrobiono zdjęcie z powietrza. W nocy
powstał fantastyczny piktogram. Skomplikowany i precyzyjny. Patrząc na niego,
pomyślałem, że żeby coś takiego wyrysować na papierze, trzeba rozporządzać
niezłą techniką, a cóż dopiero w terenie. Piktogram miał powierzchnię półtora
hektara.
Ponieważ na
wszystkim można zarobić, powstały w Anglii biura turystyczne, które organizują
wycieczki do hrabstw, gdzie najczęściej powstają kręgi. Tam można oglądać je w
przelotach powietrznych, próbować nagrać ich powstawanie w nocy, lub pobyć w
miejscu ich powstania. Te miejsca mają podwyższoną energię w jednostkach Bovisa
i działają pobudzająco na organizm człowieka. Ludzie zdrowieją fizycznie i
szybko wychodzą z „czarnej dupy”. Jednak ta silnie podwyższona energia,
stopniowo wygasa i po tygodniu nie ma już po niej śladu.
Źdźbła zboża
są przygięte jednokierunkowo do ziemi. Nie są złamane. Zadziałała na nie jakaś
silna energia. W międzywęźlach są dziurki – zrobiła je woda - woda doprowadzona
gwałtownie do wrzenia, zamieniła się w parę i musiała znaleźć ujście.
Podskoczyła gwałtownie temperatura – woda w kolankach zawrzała i wyskoczyła w
postaci pary, a roślina dalej żyje! Na powierzchni piktogramu ziemia jest także
usiana drobinkami żelaza, w postaci mikroskopijnych kuleczek. W ciągu kilku
sekund temperatura Celsjusza osiągnęła 3 tys, stopni, woda zawrzała, a rośliny
dalej żyją! Czy to nie jest niesamowite? Nie wiem.....
Każdy z nas ma w sobie
nutę boskości i jest niesamowity…..
Polityczne zagranie i miłość
Nic na świecie nie
zastąpi Twojego uporu.
Nie zastąpi go talent -
świat jest pełen utalentowanych ludzi, którzy do niczego nie doszli.
Nie zastąpi go geniusz -
niedoceniany geniusz, to częste zjawisko.
Nie zastąpi go
wykształcenie - wykształconych włóczęgów można znaleźć na pęczki.
Wszechmocne są tylko upór
i determinacja.
To powiedział Calvin Coolidge –
prezydent USA. Jemu też pisali na kartce, co ma powiedzieć mądrego. I Bushowi
mówili do ucha ( był w czasie każdego briefingu prasowego na nasłuchu ) I mówił: -„ Al Kaida
tylko czeka, żeby zaszkodzić naszemu narodowi, a to przecież jest zadanie amerykańskiego rządu”…..
W Polsce był Gomułka. I mówił, w czasie
wielogodzinnych wystąpień: „Towarzysze,
staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy znaczny krok do przodu”.
„Gdybyśmy
mieli blachę na puszki, zarzucilibyśmy całą Europę konserwami. Ale nie mamy
mięsa”.
Dzięki Osho wiemy już, że
polityk to drugi stopień rozwoju, zaraz za żarłokiem.
Polskiemu premierowi podpowiedziano,
że najważniejsza jest miłość……Chyba nie w polityce? W footbolu tak, tu jest miejsce
i na miłość i na polityczne zagrania.
czwartek, 23 sierpnia 2012
Czakra serca
Czwarty ośrodek, to anahata; czakra serca. I w tej czwartej dopiero
stajesz się człowiekiem.
Ta czakra wykracza poza seksualność, staje się czystą
miłością. Kiedy widzisz kwiat, kwiat róży, i twoje serce tętni razem z nim, nie
ma seksualności. Nie ma mężczyzny i kobiety, nie ma biegunowości, ot, jesteś
poruszony pięknem. To piękno nie ma żadnego związku z mężczyzną i kobietą, to
piękno jest poza nimi.
Patrzysz
w noc, całe niebo pełne jest gwiazd, i nagle jesteś poruszony do samego rdzenia
swojego istnienia. Pojawia się ogromna radość... zaczynasz spotykać się z
gwiazdami. Nie ma kwestii mężczyzny i kobiety, nie ma yin i yang, w ogóle nie
jest to kwestia biegunowości. Miłość wychodzi poza biegunowość, seks zostaje
poniżej biegunowości. Seks potrzebuje przeciwieństwa, miłość nie potrzebuje
przeciwieństwa. Dlatego w seksie zawsze jest jakiś subtelny konflikt: ponieważ
harmonia z przeciwieństwem nigdy nie może być totalna. Przez kilka chwil,
może... i znowu wkrada się konflikt.
Kochankowie
stale ze sobą walczą. Psycholodzy twierdzą, że gdy dwoje kochanków przestaje
się kłócić, ukazuje to po prostu, że miłość zniknęła. Kochankowie są intymnymi
wrogami. Ciągle się kłócą, dokuczają sobie. Tak, są chwile, gdy są całkowicie w
sobie rozpuszczeni, ale są to rzadkie chwile, nieliczne i odlegle od siebie.
W miłości
biegunowość znika. Miłość bardziej przypomina przyjaźń. Możesz kochać drzewo,
możesz kochać kamień, możesz kochać gwiazdy, możesz kochać trawę, możesz kochać
cokolwiek. Miłość nie ma nic wspólnego z biegunowością mężczyzna-kobieta.
Miłość jest ponad przeciwieństwami.
Aż do
trzeciej czakry, byłeś częścią królestwa zwierząt, byłeś jednym ze zwierząt,
niczym więcej, niczym specjalnym. Ale w czwartej stajesz się kimś specjalnym,
niepowtarzalnym - rodzi się ludzkość, stałeś się człowiekiem.
Pamiętaj:
- samo wyglądanie na człowieka nie oznacza, że jesteś nim.
Dopiero wtedy, gdy zaczyna funkcjonować
czwarty ośrodek, stajesz się człowiekiem. Wielu ludzi umiera jak zwierzęta,
nigdy nie wznoszą się ponad seksualność. Nigdy nie poznają, że jest pewien
rodzaj miłości, który jest ponad przeciwieństwami i który jest ogromnie
spełniający, gdyż nie ma w nim konfliktu. Miłość jest bezwarunkowa, seks jest
warunkowy. W seksie jest dawanie i przyjmowanie. W miłości po prostu wylewasz
siebie. Nie domagasz się, nie ma zapotrzebowania. Nie chodzi o to, że nic nie
dostajesz - dostajesz po tysiąckroć więcej, ale nie domagasz się tego. Dzieje
się to po prostu samo z siebie, cała egzystencja obsypuje cię we wzajemności,
odpowiada echem.
Na
pierwszej płaszczyźnie materia spotyka materie. Na drugiej płaszczyźnie życie
spotyka się z życiem. Na trzeciej płaszczyźnie spotykają się przeciwieństwa,
mężczyzna spotyka się z kobietą, yin spotyka się z yang. Na czwartej, anahata,
niższe spotyka się z wyższym. Trzy ośrodki są poniżej anahaty i trzy ośrodki są
wyżej od anahaty;
Anahata to
drzwi między jednymi i drugimi - pomost. W twym sercu Bóg spotyka się ze światem,
nieprzejawione spotyka się z przejawionym, nieznane spotyka poznane, gospodarz
spotyka gościa, umysł spotyka nie-umysł. Serce jest najbardziej tajemniczym
ośrodkiem człowieka. I dopóki serce nie zacznie funkcjonować, nie poznasz celu
życia. W sercu, pierwszy początek wyższego. Otwierają się rozległe
przestrzenie... wychodzisz z tunelu. Anahata jest wielkim oknem, czyni cię ono
dostępnym dla nieba i czyni niebo dostępnym dla ciebie. Możesz też powiedzieć
to w inny sposób: w anahata, w miłości, spotykają się seks i modlitwa.
Jeśli nie
jesteś uważny, miłość może spaść i stać się seksualna. Jeśli jesteś
dostatecznie uważny, miłość może wznieść się wysoko i stać się pełną modlitwy.
Trzeba o tym pamiętać. Miłość jest bardzo krucha. Bardziej prawdopodobne jest,
że miłość zejdzie do niższej rzeczywistości i stanie się seksem. Gdy
zakochujesz się pierwszy raz w kobiecie lub w mężczyźnie, może nie być w tym
nic z seksu. Wcześniej czy później jednak seks pojawi się. Gdy pierwszy raz patrzysz
na piękną kobietę, może być poszanowanie, wielkie zdumienie, jakbyś w jej
twarzy ujrzał twarz Boga. Gdy spojrzysz w oczy kobiety, nagle otwierają się
drzwi do tajemniczości. Nie myślisz kategoriami seksu i ciała i fizyczności, w
ogóle cię to nie obchodzi. Przyzywa cię coś wyższego. Ale potem zakochujesz się
i stopniowo zapominasz to, co wyższe i wchodzisz w to, co niższe. Miłość prawie
zawsze spada do tego, co niższe, gdyż nie jesteśmy świadomi.
I
dlatego we wszystkich językach, gdy ktoś wchodzi w miłość, mówi się o nim:
"wpadł po uszy, zakochał się. Ludzie wpadają w miłość, bardzo rzadko wznoszą
się w miłości. Pamiętaj, to sformułowanie jest bardzo prawidłowe. Miłość
zaczyna się jako coś bardzo wysokiego, romantycznego, poetyckiego, boskiego, a
potem stopniowo godzi się na coś bardzo zwyczajnego, fizycznego, zepsutego.
Miłość zaczyna się jako modlitwa, początek miłości jest religijny, ale miłość
kończy się w koszmarze.
Pamiętaj o
tym: jeśli jesteś czujny, możesz pomóc sobie, by nie spaść, możesz pomóc sobie
i poddać się dyscyplinie wznoszenia się. Wtedy miłość może stać się modlitwą. W
anahata, ośrodku serca, spotykają się niższe i wyższe. Jest to wielkie doznanie
jedności, bardzo kruche, rzecz jasna, trzęsące się, drżące, niezbyt pewne;
przypomina proces, idzie naprzód, cofa się; ale jeśli jesteś czujny, możesz
wykorzystać ją jako punkt wyjścia do jeszcze wyższych możliwości